fbpx
Czytasz właśnie
Zjazd najpiękniejszych

Zjazd najpiękniejszych

Dorota Kamińska i Olga Smile
Jeszcze nikt nie ocenił. Może Ty zaczniesz? Na końcu wpisu możesz przyznać gwiazdki.

Kiedy mnie długo nie ma, prawdopodobnie kręcę się w okolicach domu mojej babci, przebywam w towarzystwie grupy moich znajomych na weekendowym lub wakacyjnym wyjeździe, umawiam się na długie pogaduchy z przyjaciółką lub jadę do Warszawy. Za każdym razem, kiedy odwiedzam stolicę, obiecuję sobie wycieczkę turystyczną, obejrzenie zabytków i różnych „klimatycznych” miejsc, których Warszawa ma przecież tak wiele! Piękna starówka, plac Zamkowy, urokliwe podwórka i kamienice, wybrzeże Wisły, Praga… Mogłabym wymieniać bez końca i jestem pewna, że pewnego dnia wszystkie będzie mi dane poznać. Na razie jednak za każdym razem, kiedy tu przyjeżdżam, z atrakcjami turystycznymi wygrywają inne, równie ciekawe, bo jak tu nie spotkać się z przyjaciółką poznaną dawno temu przez Internet, z którą kilka razy w tygodniu wiszę po kilkadziesiąt minut na telefonie?
Przyjeżdżam do Warszawy, rozpakowuję swoje rzeczy w hotelu i dzwonię:

– Cześć, już jestem! Właściwie to fajnie byłoby się spotkać. Mam co prawda parę ważnych rzeczy do zrobienia przed jutrzejszą konferencją, ale powinnam wyrobić się w 1,5 godziny.

– Cześć! W takim razie za 1,5 godziny w Arkadii, lecę się szykować, w końcu to będzie zjazd najpiękniejszych! – słyszę dźwięczny głos w słuchawce i Olga, śmiejąc się, kończy rozmowę.

Dorota Kamińska i Olga Smile
Dorota Kamińska i Olga Smile

W galerii widzimy się z daleka i biegniemy sobie na powitanie. Zamawiamy sałatki i makarony we włoskiej knajpce, a Olga wręcza mi przygotowany własnoręcznie, organiczny ocet śliwkowy. Będę miała spory zapas, chociaż zastanawiam się czy przetrwa powrotną podróż samolotem do Wrocławia.

Makaron z krewetkami i sałatka Olgi
Makaron z krewetkami i sałatka Olgi

Od godziny 14:00 naszym rozmowom nie ma końca. Mąż Olgi i dziecko przechadzają się po okolicznych sklepach i placu zabaw, a my ciągle mamy mnóstwo spraw do omówienia, chociaż przecież 2 dni wcześniej prowadziłyśmy żywą dyskusję przez telefon.

Zobacz też
Ciasto z borówką amerykańską

Nagle okazuje się, że na zewnątrz robi się ciemno. Wybija godzina 21:00. Przegadałyśmy 7 godzin, to nasz nowy rekord :). Teraz czas udać się na dobrego drinka. Ostatecznie do hotelu trafiam o 23:00.

Czy macie takich przyjaciół, których poznaliście zupełnie przez przypadek i od razu nawiązała się między Wami nić porozumienia? Takie bratnie dusze, o podobnym spojrzeniu na świat, poczuciu humoru, pełne optymizmu, którym zarażą Was za każdym razem, kiedy coś nie układa się tak, jak byście sobie tego życzyli?

Podoba Ci się? Oceń lub zostaw komentarz 🙂

Zobacz komentarze (1)
  • Doskonale Ciebie rozumiem, bo mam taką samą przyjaciółkę „po fachu”. Iza jest spokojna, bardzo utalentowana i twórcza … kiedy się spotykamy to siedzimy i omawiamy, planujemy, a niebawem realizujemy ! Już za tydzień nasze pierwsze oksydowanie biżuterii. 🙂

Leave a Reply

Your email address will not be published.

© 2009-2024 | Dorota Kamińska blog kulinarny, przepisy, podróże i styl życia | Wszystkie prawa zastrzeżone | Część odnośników na blogu to afiliacyjne linki partnerskie | Moja książka: Superfood | Silnik: Wordpress | Serwer: Bookroom