Cześć, mam na imię Dorota i tworzę przepisy kulinarne z…
Po kilkudniowym pobycie na Gili Trawangan przenosimy się na Lombok. Indonezja to archipelag wysp, spośród których najpopularniejsze pod względem liczby turystów są Jawa i Bali, ale od połowy 2016 roku zielona wyspa z wysokim wulkanem cieszy się coraz większą popularnością dzięki uruchomionemu portowi lotniczemu. Jakie będą nasze wrażenia? Nie wiemy jeszcze dokładnie, co tu będziemy robić, bo nasza pomysł na zwiedzanie Lomboku zmieniał się już kilka razy.
Zobacz też: Więcej relacji z podróży do Indonezji
Z Gili Trawangan przypływamy na Lombok łódką, kupując kilka dni wcześniej bilet w jednym z biur podróży przy głównym deptaku. Po kilkudziesięciu minutach jesteśmy na miejscu i spotyka nas pierwsza niespodzianka na wyspie, choć moja czujność daje o sobie znać. Wszystkich turystów zaczepiają mężczyźni, sugerując, że są osobami odpowiedzialnymi za transport i każdy, kto kupił bilet na łódź z opcją dowozu do hotelu, idzie za nimi i wsiada do malutkiej bryczki zaprzężonej w niedużego konika. Nikt nie pyta, dokąd będzie odwieziony a gdy ja chcę się upewnić, co to za transport, mężczyzna powtarza tylko nazwę hotelu i mówi „ok, ok”. To znak, że nie ma pojęcia, kim jesteśmy i chce nas na siłę gdzieś zawieźć. Dziękujemy i opuszczamy terminal, idąc powoli wzdłuż głównej drogi. Kilkaset metrów dalej znajdujemy biuro, którego nazwa widnieje na naszym bilecie. Pojawi się tu niebawem kierowca, który zabierze nas (razem z innymi pasażerami, przywiezionych tu wcześniej, za dodatkową opłatą, jedną z bryczek) do hotelu.
Zielona i spokojna wyspa Lombok – film wideo
Obejrzyj bezpośrednio na moim kanale na YouTube
Wyspa Lombok – pierwsze wrażenie
Po przeludnionym, pełnym skuterów i samochodów Bali i romantycznym klimacie Gili Trawangan mamy góry i zieleń. W drodze z portu w Pamenang do Senggigi podziwiamy pierwsze widoki na tutejsze plaże.
Zarezerwowaliśmy nocleg w najtańszym miejscu, nie sprawdzając opinii i wiedząc, że czeka nas krótki pobyt. Ale nie sądziliśmy, że będzie aż tak nieładnie i daleko od ładnej plaży, więc zdecydowaliśmy się spędzić w tym miejscu tylko jedną noc.
Nocleg w Senggigi: Pakuna Beach
Celem naszej wyprawy miała być wspinaczka na wulkan Rinjani, ale pomimo pięknej pogody na wybrzeżu, znajdujący się na wysokości 3726 m n.p.m szczyt przez cały czas pozostaje w chmurach. To znak, że wejście będzie niebezpieczne, szlak błotnisty i śliski, a na górze czekają nas ulewy i burze. Tydzień wcześniej naciągający turystów przewodnik zabiera tam kuzynkę Mariusza, Martynę i wiemy ze sprawdzonego źródła, że w kwestiach pogodowych nie wolno ufać miejscowym. Zwycięża rozsądek i podejmujemy decyzję o powrocie na Lombok o innej porze roku. Teraz będziemy zwiedzać południe wyspy i spędzać czas na pięknych plażach ;).
Kuta Lombok i południowa część
Decydujemy się pojechać do jednego z najpopularniejszych miejsc w dolnej części wyspy i trafiamy do Kuta Lombok, od razu po zameldowaniu w niedużym, wyposażonym w bambusowe chatki The Spot udając się na wycieczkę na lokalną plażę. Kuta Lombok to miejsce idealne do wypoczynku i surfingu i widać, że za kilka lat będzie tu mnóstwo hoteli, barów, restauracji i wszystkiego, co da pracę tutejszym, niezamożnym mieszkańcom, ale, niestety, jednocześnie odbierze temu miejscu aktualny urok. Szukając tej okolicy na mapie, trzeba znaleźć miejscowość Baturiti na Lomboku.
Bajkowe krajobrazy i najpiękniejsze plaże na Lomboku
Nie uda nam się zobaczyć wszystkiego, choć decydujemy się wynająć skuter, ale w czasie pobytu na wyspie Lombok odwiedzimy sporo pięknych miejsc, których próżno szukać na popularnym, a naszym zdaniem przereklamowanym Bali.
Pierwszego dnia wspinamy się na pobliskie wzgórze na zachód od plaży i podziwiamy piękne widoki na okolicę.
Sama miejscowość Baturiti to wiele niedużych barów i restauracji oferujących zarówno lokalną, jak i przygotowaną pod turystów kuchnię. Burgery i pizza przewijają się tu z klasykami takimi jak ikan bakar, gado gado czy nasi campur. W sklepach jesteśmy zaczepiani przez dzieci proszące o drobne, w restauracjach przez sprzedawczynie sarongów lub małych chłopców i dziewczynki oferujących drobne upominki tj. bransoletki. Płatne szkoły, bieda i konieczność zarobku sprawiają, że od najmłodszych lat dzieci, zamiast zabawą, zajmują się handlem, a języka obcego uczą się od turystów, a nie w szkole. Przykre to dla mnie i zawsze czuję rozdarcie: kupić coś od dziecka, którego część zarobków idzie potem zapewne do kieszeni nie wiadomo jak traktujących je dorosłych, czy złamać mu serce i nie wspomóc?
Na Lomboku kultywowana jest tradycja kultury ludności Sasak i gdy wracamy ze wzgórza do naszej bambusowej chatki, przez główną ulicę przechodzi orszak weselny z orkiestrą. Kiedy młoda para bierze ślub, przechodzi razem ze wszystkimi gośćmi przez okoliczne wioski. Kobiety i mężczyźni oddzielnie, w towarzystwie muzyki granej na tradycyjnych instrumentach. Mariusz ma ochotę zrobić zdjęcie młodej parze i jest zaskoczony brakiem szczęścia na ich twarzach. Czy to w krajach rozwiniętych, czy tych biedniejszych, nadal na świecie zawiera się małżeństwa wbrew własnej woli.
Tanjun Aan – plaża z białym piaskiem na Lomboku
Wypożyczony skuter i tanie paliwo, które, poza stacjami benzynowymi, można też kupić w przydrożnych sklepikach, sprzedawane w szklanych butelkach, umożliwiają nam dotarcie w kolejnego dnia na piękną plażę Tanjung Aan – częściowo skalistą, za to ze śnieżnobiałym piaskiem.
Jest tu mnóstwo miejsca do odpoczynku, można uczyć się surfingu, a w niektórych miejscach skorzystać z bezpłatnego parkingu, gdy uda się dogadać z właścicielką malutkiej restauracji i otrzymać zacienione miejsce postojowe w komplecie z zamówionym obiadem i wodą z kokosa :).
Również i tutaj stajemy się bohaterami wielu fotografii, choć tym razem nie ustawia się do nas kolejka ;).
Po powrocie do domku czas na przypadkowe zakupy, bo w ogrodzie zaczepia nas sprzedawczyni sarongów i tak staję się posiadaczką dwóch chust: granatowej i czerwonej.
Plaża Selong – nieco mniejsza, ale jedna z piękniejszych
Wyobraźcie sobie, że przyjeżdżacie na plażę, przez którą pasterz przegania akurat stado kilkudziesięciu krów. Mariusz robi niepowtarzalne zdjęcie i choć przyjedziemy tu znów kolejnego dnia, nie uda nam się doczekać kolejnej krowiej wycieczki.
Selong beach to idealne miejsce do surfowania, z bazą kilku wypożyczalni, restauracyjkami i hotelem. To jedna z większości płatnych plaż i przez cały pobyt zastanawiamy się, czy pobierający opłaty panowie, grający w karty i leżący w cieniu, faktycznie są do tego uprawnieni ;).
W południe, w drodze powrotnej, łapie nas niemal dwugodzinna ulewa, zapowiedziana przez liczne chmury. Pod jednym dachem z panem reperującym opony, który użycza nam schronienia, przeczekujemy deszcz i przemoczeni do suchej nitki wracamy do bambusowej chatki.
Burzowe chmury i niespodziewany deszcz
Na zachód słońca wybieramy się skuterem do zatoki, na której znajduje się malutka wysepka Gili Perigi. Ze wzgórza podziwiamy przecudowny widok!
Kultura ludności Sasak zakazuje młodym chłopcom i dziewczętom jakichkolwiek bliższych kontaktów. W jednym pokoju mogą siedzieć z daleka od siebie, dlatego śmiejemy się do siebie na widok samotnie poustawianych przy pobliskich laskach i krzakach skuterów. Trzeba się ukrywać przed starszymi, taki los ;).
Kolory i kształty chmur zmieniają się dla nas jak w kalejdoskopie.
Mawun Beach – nieduża i mniej uczęszczana plaża na Lomboku
Kolejny dzień i wyprawa na kolejną plażę, a Mariusz funduje sobie dodatkowo wspinaczkę na wzgórze. Mawun Beach to spokojne miejsce, z kilkoma restauracjami i paroma osobami oferującymi sprzedaż chust czy masaż. Po wejściu do wody dość szybko robi się tu głęboko ;).
Przez cały dzień leniuchujemy w cieniu drzewa, a wieczorem, już w Kuta Lombok, znów podziwiamy piękny zachód słońca.
Z wizytą w Sade – jak wygląda chata w indonezyjskiej wiosce i jak żyją tutejsi mieszkańcy
Podczas pobytu na Lomboku mamy okazję zobaczyć, jak wygląda prawdziwe życie, z dala od turystyki. Bo piękne plaże i zieleń to jedno, pokazowe miasteczko Sade, w którym zatrzymał się czas, to drugie, a gdzieś w tle, poza całym turystycznym marketingiem, żyją ci, którzy z trudem wiążą koniec z końcem i marzą o tym, żeby mieć w życiu choćby część tego, co posiadamy my.
W skromnej chatce z bambusowymi ścianami, w pomieszczeniu wyposażonym w posłanie, gazową kuchenkę oraz maty do siedzenia mieszka rodzina Niny Redo i jeśli będziecie na Lomboku, możecie zapytać o nią w miejscu, w którym mieszkamy i zatrudnić jako przewodniczkę po Sade. „Nasza” sprzedawczyni sarongów, do której jesteśmy zaproszeni na kolację i która oprowadza nas po Sade, gości nas pyszną kolacją. Podczas tej wizyty możemy zobaczyć i posłuchać, jak żyją mieszkańcy Lomboku, dla których luksusem jest możliwość chodzenia do szkoły i nauki czytania i pisania. Za każdym razem jestem przygotowana na szok, jaki przeżyję, bo podobne warunki mieszkaniowe widzieliśmy już choćby w Afryce, ale ilekroć mam przed oczami taki widok, jest mi wstyd za moje własne „problemy pierwszego świata”.
Glutaminian sodu – u nas coraz częściej świadomie się z niego rezygnuje, a w krajach Azjatyckich dosypuje się go do wielu potraw.
Choć Nina z góry zastrzegała, że nie będzie oczekiwać od nas zapłaty, czujemy, że jednak po cichu liczy na prezent od nas. Mamy ze sobą drobne upominki dla jej córki i zostawiamy też równowartość miesięcznego czesnego na szkołę dla małej Marii. Pora wrócić do domku i spakować plecaki.
Rano wyruszamy do Kuala Lumpur, gdzie spędzimy wspólnie kilka dni, żeby rozstać się znów na kilka tygodni, podczas których ja będę już w Polsce, a Mariusz pomieszka jeszcze w Tajlandii.
Nocleg w Baturiti, Kuta Lombok: The Spot Bungalows
Podoba Wam się na Lomboku? A może ktoś z Was już odwiedził to miejsce i chce polecić inne lokalizacje, które warto zobaczyć na wyspie? Czekam na Wasze komentarze :).
Cześć, mam na imię Dorota i tworzę przepisy kulinarne z filmami wideo. Jestem autorką książki „Superfood po polsku”, a moje ukochane miasto, w którym mieszkam, to Wrocław :). Uwielbiam gotować i karmić siebie i innych, kiedyś moim hobby było pieczenie serników, a potem „wkręciłam się” w odchudzanie… posiłków ;). Od ładnych paru lat doradzam, jak jeść smacznie i zdrowo (da się!), żeby dobrze się czuć, mieć mnóstwo uśmiechu i energii oraz miło spędzać czas, nie tylko w kuchni.| Więcej o mnie