Klasyczna konfitura z malin długo przesmażana, z całymi owocami, o bardzo prostym składzie. Konfitura malinowa z malin i cukru oraz soku i miąższu z cytryny, bez dodatkowych zagęszczaczy.
Maliny delikatnie płuczę na sicie. Odcedzam, osuszam na papierowym ręczniku. Zasypuję częścią cukru i odstawiam na kilka godzin, żeby puściły sok.
Z wody i cukru przygotowuję syrop. 1 kg cukru (lub mniej, jeśli część została wykorzystana do zasypania malin) zalewamy 1,5 szklanki wrzątku oraz sokiem z miąższem z cytryny, mieszam i zagotowuję.
Do wrzącego syropu dodaję maliny i duże kawałki skórki z cytryny i gotuję na bardzo małym ogniu przez ok. 30 minut. Żeby nie uszkodzić owoców, zamiast mieszania łyżką, można, delikatnie, potrząsać od czasu do czasu garnkiem. W czasie gotowania usuwam powstałą na powierzchni pianę.
Studzę konfiturę z malin i pozostawiam pod przykryciem, w chłodnym miejscu, do następnego dnia.
Następnego dnia ponownie, na wolnym ogniu, smażę konfiturę z malin, aż maliny staną się szkliste, lekko przezroczyste.
Ostudzoną przez kilka minut konfiturę z malin przelewam do słoiczków. Można przykryć je kółkiem wyciętym z pergaminu, nasączonym spirytusem. Zakręcam słoiki i uszczelniam, przykrywając pergaminem, celofanem lub kawałkiem lnu i obwiązując gumką.
Słoiki odwracam do góry dnem i zawijam szczelnie w gruby koc lub kładę pod kołdrę albo poduszkę i czekam kilka-kilkanaście godzin aż ostygną. Można też pasteryzować zakręcone, postawione na denkach słoiki w garnku z wrzącą wodą (nie powinny stać zbyt blisko siebie) przez ok. 10 minut, następnie wyjąć, odwrócić do góry dnem i czekać aż ostygną lub, bez pasteryzowania, odwrócone do góry dnem, wstawić na 10-15 minut do piekarnika nagrzanego do 120 °C, następnie wyjąć i odstawić, również do góry dnem, do ostudzenia.