fbpx
Czytasz właśnie
Tydzień w zdjęciach 31/2014

Tydzień w zdjęciach 31/2014

Deski do wynajęcia
Jeszcze nikt nie ocenił. Może Ty zaczniesz? Na końcu wpisu możesz przyznać gwiazdki.

Poniedziałek i wtorek były ostatnimi dniami spędzonymi w Brunei. Niewiele czasu poświęciłam na zwiedzanie, skupiając się na dokańczaniu zaległości zawodowych i rezerwowaniu kolejnych noclegów i dodatkowych atrakcji związanych z końcowym, sierpniowo-wrześniowym etapem mojej podróży. W nocy, 29 lipca, bezpośrednim lotem z Brunei, dotarłam na indonezyjską wyspę Bali, która okazała się być, jak to określił pieszczotliwie jeden z Czytelników, kolonią australijską.

Mój wielbiciel na lotnisku w Brunei ;)
Mój wielbiciel na lotnisku w Brunei 😉

Miejscowość Kuta – czyli przedmieścia stolicy wyspy – Denpassar, przywitała mnie niemiłymi taksówkarzami i brakiem noclegu w zarezerowanym hotelu oraz najgorszą z możliwych obsługą, udającą nieznajomość angielskiego, ociągającą się z każdą możliwą czynnością i mającą w nosie turystkę z Polski, która w środku nocy, z ogromnym plecakiem i dodatkowym, ciężkim sprzętem, nie będzie miała gdzie spać.

Zrezygnowana i zmęczona, wymusiłam podanie mi hasła do Wi-Fi. Ciężko przez telefon, w środku nocy, porozumieć się z Indonezyjczykami, którzy z reguły słabo mówią po angielsku. Nie pamiętam już do ilu miejsc udało mi się dodzwonić, ale ostatecznie, ok. 1 w nocy, zarezerowałam inny nocleg, wymusiłam na recepcjonistach zamówienie mi taksówki i pojechałam do kolejnego hotelu. Do którego, jak się okazało, wpuścić można było mnie dopiero rano.

Noc postanowiłam spędzić na plaży, po drodze spotkałam Nowozelandczyka, który zaoferował mi łóżko w swoim pokoju… plaża, ciemno, sama vs. dach nad głową, ciemno, obcy facet w pokoju… Chwilę porozmawialiśmy, zaryzykowałam. Desmond okazał się dżentelmenem, położyliśmy się spać osobno, a rano odwiózł mnie do mojego hotelu. Po drodze zafundowałam nam śniadanie :).

Des i niewielki fragment naszej porannej uczty :)
Des i niewielki fragment naszej porannej uczty 🙂

Bali to wyspa, na której warto potrenować surfing i idealne miejsce dla miłośników wakacyjnych, nocnych imprez: Kuta jest pełna klubów, barów, restauracji. Przy całkiem przyzwoitych cenach, można trochę poszaleć.
surfboards-bali
kuta-beach-baliMiejscowości balijskie nie mają szczególnie pięknej architektury, ale można czasem spotkać na swojej drodze interesujące budynki. Trochę zatracił się tutaj hinduizm, choć w głębi wyspy, z dala od alkoholu i głośnych śpiewów przy akompaniamencie muzyki na żywo i hałasie wydobywającym się z silników skuterów, można, w ciszy, zwiedzać tutejsze, zabytkowe i wielkie, świątynie lub udać się na wspinaczkę na jeden z czynnych wulkanów.

denpasar-kuta-baliW Indonezji obowiązuje ruch lewostronny i moim lekkim szaleństwem było wypożyczenie tu skutera, ale… bez problemu dojechałam do Ubud, żeby zobaczyć na własne oczy mój wymarzony widok: tarasy ryżowe, których na całej wyspie jest sporo, nie są oznaczone na żadnych znakach drogowych i na całe szczęście drogę do nich potrafili wskazać mi miejscowi. W Ubud, poza tarasami ryżowymi, warto też odwiedzić Małpi Las (Monkey Forest), gdzie, wśród murów świątyń i w cieniu drzew, żyją małpy, atrakcja turystyczna: można je oficjalnie, choć na własne ryzyko, nakarmić i sfotografować.

ubud-rice-terrace-monkey-forest Kuchnia indonezyjska, podobnie jak inne kuchnie azjatyckie, jest mieszanką dań z ryżu lub makaronów oraz mięs, ryb i owoców morza. Posiłki poranne, popołudniowe i wieczorne mogą składać się z ryżu z dodatkiem warzyw i innych składników, makaronu lub zupy. W smaku dominuje pikantna papryczka chili oraz słodycz, którą podkreśla się tu dość intensywnie, w jedzeniu i piciu, za pomocą cukru palmowego. Na deser, turystom, oferuje się oczywiście lody lub naleśniki z bananem czy smażone banany w cieście (banana fritter), ale lokalne słodkości to np. kolorowe galaretki na kruszonym lodzie, z dodatkiem słodzonego mleka skondensowanego, słodkiego tofu nasączonego likierem oraz polewy czekoladowej – przypominające odrobinę filipińskie halo-halo.

Zobacz też
Sernik budyniowy

Przysmaki kuchni indonezyjskiej
Przysmaki kuchni indonezyjskiej
Desery na Bali
Desery na Bali

Na wyspie, oprócz Desmonda, poznałam sporo miłych osób, z którymi przegadałam, przespacerowałam i przetańczyłam kilkadziesiąt ładnych godzin!

Dominique, Zahra i Ikke oraz Terry i Michael
Dominique, Zahra i Ikke oraz Terry i Michael

W poniedziałek rano, 5 sierpnia, planuję wspinaczkę na wulkan, a w nocy, samolotem, udam się, po raz drugi w moim życiu, do mojej ukochanej Australii. Tym razem planuję dotrzeć do Uluru i mam nadzieję, że będziecie trzymać kciuki za moją pomyślną podróż kamperem przez środek kontynentu!

Czekam na wieści o tym, co dzieje się u Was i do zobaczenia w moich filmach :).

Podoba Ci się? Oceń lub zostaw komentarz 🙂

Zobacz komentarze (0)

Leave a Reply

Your email address will not be published.

© 2009-2024 | Dorota Kamińska blog kulinarny, przepisy, podróże i styl życia | Wszystkie prawa zastrzeżone | Część odnośników na blogu to afiliacyjne linki partnerskie | Moja książka: Superfood | Silnik: Wordpress | Serwer: Bookroom