Tydzień w domu i truskawkowy sezon na dobre zagościł w naszym jadłospisie. Po zeszłotygodniowym występnie w Pytaniu na Śniadanie czas na kolejne prace na blogu. Przypomniałam Wam kilka przepisów na truskawkowe pyszności i cały tydzień inspirowałam kolejnymi, prostymi przepisami na dania, w których możecie wykorzystać wrapy. Pamiętacie o pysznych wrapach z kurczakiem i serem kozim? Mam nadzieję, że przypadły Wam do gustu :).
Ciekawa jestem, czy, podobnie jak ja, nie możecie przestać jeść truskawek, kiedy pojawiają się w sprzedaży na targu i mają coraz niższą cenę. Nie powinnam jeść ich zbyt dużo, bo strasznie rośnie mi po nich brzuch i bardzo uważam w przypadku innych owoców, ale truskawek… truskawek nie umiem sobie odmawiać. Same smakują wyśmienicie, a jeśli ktoś z Was nie może jeść śmietany, napisałam kilka słów o tym, czym ją zastąpić. To bardzo proste, a wersja zdrowsza, słodka, za to bez cukru!
Jeśli ktoś z Was, zamiast suplementów diety, lubi wprowadzać do swojego jadłospisu naturalne składniki bogate w witaminy, minerały i inne substancje odżywcze, koniecznie spróbujcie nasion chia i oleju lnianego. Te pierwsze można zalewać mlekiem, dodawać do koktajlu, płatków śniadaniowych lub zalać wodą i zjadać łyżeczką, gdy po kilku chwilach zmiękną. Olej lniany dobrze dodawać do sałatek lub wypijać dziennie po 1 łyżce. Może mieć gorzkawy smak. Zarówno nasiona, jak i olej, są bogate w kwasy Omega, które poprawiają odporność organizmu, wpływają dobrze na nasz nastrój i sprawność wzrokową oraz umysłową. Warto po nie sięgnąć, wybierając naturalne produkty, zamiast łykając kolejne suplementy.
W tym tygodniu w kuchni znów naleśnikowo. Mariusz nadal zjada ogromny zapas wrapów, jaki dostaliśmy do przygotowywania przepisów, a ja poeksperymentowałam trochę z mąką gryczaną, przygotowując na niej drożdżowe bliny. Zamiast śmietany wykorzystałam gęsty jogurt grecki, do tego ikra łososia i przekąska z kuchni rosyjskiej zagościła na naszym stole.
Mariusz ma słabość do słodyczy, na szczęście potrafi je sobie rozsądnie dozować. Trudno jednak o rozsądek, kiedy kumple, zamiast piwa, prezentują mu takie cuda ;).
Czas pokazać światu stopy, może wreszcie nadejdzie lato, bo na razie coś mało go za oknem ;). Za to u mnie już letni kolor na paznokciach i pedicure zrobiony. W pięty wmasowana maść z żyworódki i mogę zakładać sandałki.
W tym tygodniu polecam Wam obejrzenie dwóch filmów. A właściwie jednego ;). „Smażone zielone pomidory” to pełna ciepła i wzruszeń oraz humoru opowieść o losach kilku kobiet, której akcja rozgrywa się równolegle w dwóch przedziałach czasowych. „50 twarzy Greya” jest z kolei adaptacją słynnej powieści i, poza pięknymi zdjęciami i fantastyczną muzyką, nie znalazłam tu nic ciekawego. Brak chemii między głównymi bohaterami, płytkość podobna do tej, którą część z Was zna już z książki, trochę dłużyzn i zakończenie zaplanowane, podobnie jak w powieści, na kolejne części. Ciekawa jestem, czy podzielicie moją opinię :).
Niedaleko Wrocławia mieści się kąpielisko, o którym Wam już wiele razy wspominałam. Jeśli szukacie miejsca, w którym można popływać, łowić ryby, zrobić grilla lub po prostu poleżeć na słońcu lub w cieniu, piaskownia w Chrząstawie jest właściwym miejscem. Oficjalnie nie wolno się tu kąpać, bo właściciel terenu nie zatrudnia ratowników. Za to, za opłatą, oferuje możliwość wjazdu samochodem pod samą wodę, rozstawienie grilla i możliwość skorzystania z lokalnej budki z piwem, lodami i innymi atrakcjami kulinarnymi niezbędnymi nad jeziorem. A po leniuchowaniu można wpaść do restauracji z lokalnym browarem, która mieści się w wiosce. Polecam kurczaka Rio Bravo oraz makaron ze szpinakiem. Piwa, których spróbowaliśmy, odrobinę za gorzkie, ale może przy kolejnych wizytach trafimy na właściwe smaki :).

Standardowo już czekam na wieści, jak tam u Was. Dajcie znać czy mnie ktoś oglądał tydzień temu i jak przygotowania do wakacji, bo my cały czas zastanawiamy się, czy w ciągu kilku najbliższych miesięcy wygospodarujemy choćby kilka dni, żeby wyskoczyć nad Bałtyk. Miłego tygodnia :*.