fbpx
Czytasz właśnie
Przedłużanie rzęs – moja opinia i wrażenia. Hit czy kit?

Przedłużanie rzęs – moja opinia i wrażenia. Hit czy kit?

Przedłużanie rzęs - opinia, recenzja, wrażenia
5/5 (3)

Dwa lata temu zdecydowałam się na przedłużanie rzęs. Tuż przed dłuższym, zagranicznym wyjazdem, żeby nie musieć robić pełnego makijażu, ale dobrze wyglądać przed kamerą. Planowałam, że będę się tylko pudrować i lekko podkreślać brwi. Poczytałam opinie, podpytałam koleżanek, jak ich wrażenia i poszłam do zaprzyjaźnionej stylistki rzęs i paznokci. Jakie metody przedłużania rzęs zaproponowała, którą wybrałam i co z tego wyszło? Hit czy kit? Oto moja opinia i recenzja!

Zobacz też: Więcej o sposobach pielęgnacji urody i makijażu

Moje rzęsy są długie i łatwo je podkręcić i uwydatnić pogrubiającym tuszem do rzęs. Gdybym nie nagrywała filmów wideo, w których moich niepomalowanych rzęs zupełnie nie widać, odpuściłabym sobie makijaż w podróży. W Azji Południowo-Wschodniej, przy dużej wilgotności powietrza i wysokich temperaturach, malowanie się nie ma, moim zdaniem, większego sensu. Wszystko po niedługim czasie i tak spływa z twarzy. Pomyślałam jednak, że przedłużanie rzęs na wyjazd może okazać się dobrym rozwiązaniem. I może spodoba mi się na tyle, że po powrocie do domu zdecyduję się na uzupełnianie ich co kilka tygodni. Ale po kolei.

Metody przedłużania rzęs

  1. Metoda 1:1 – do każdej naturalnej rzęsy zostaje doklejona jedna rzęsa sztuczna. Długość i grubość jest mieszana i dopasowana do naturalnych rzęs.
  2. Metoda 2:1 – do każdej naturalnej rzęsy zostaje doklejona podwójna rzęsa sztuczna. Długość i grubość jest mieszana i dopasowana do naturalnych rzęs.
  3. Metoda 3:1 lub 3D – do każdej naturalnej rzęsy zostaje doklejona kępka 3 lub więcej rzęs o różnej długości i grubości.
  4. Metoda Blink&Go – asymetrycznie doklejone kępki rzęs dla delikatnego, naturalnego efektu. Tańszy zabieg, jednak utrzymują się krócej.

To oczywiście bardzo uproszczony opis, bo pod uwagę trzeba jeszcze wziąć wybór konkretnych rzęs (np. jedwabne, z norek lub syntetyczne). Każde z nich mają swoje plusy i minusy i poddaje się je innym sposobom pielęgnacji czy makijażu. Do wyboru jest także stopień podkręcenia, który najlepiej dopasować do swoich naturalnych rzęs. Nie wszystkie sztuczne rzęsy nadają się do klimatu o dużej wilgotności i wyższych temperatur czy pływania.

Jakie rzęsy i którą metodę wybrałam

Ponieważ nie uznaję rzęs czy pędzli z naturalnych futer (niech sobie noszą je norki i wiewiórki, tam ich miejsce), a jedwab byłby mało odporny w azjatyckich warunkach, Weronika doradziła mi rzęsy syntetyczne. Choć bliższa była mi metoda 1:1 lub 2:1, zdecydowałyśmy, że na 30-dniowy wyjazd i trudniejsze warunki pogodowe, przedłużymy i mocno zagęścimy rzęsy metodą 3:1. Uważam, że wyszły nienaturalnie, ale do kamery, niefilmowane z tak bliska jak tu na zdjęciu, wyglądały dobrze. Wiedziałam, że stopniowo będą wypadać, dlatego uznałam, że dobrze będzie mieć ich na początku więcej, na zapas ;). 

Efekt jelonka Bambi czyli łatwo przesadzić

I tutaj dobra rada na podstawie spostrzeżeń własnych i obserwacji rzęs u innych osób. Mając duże oczy, spory nos i jeszcze do tego duże usta, naprawdę nietrudno o przesadzony efekt. Uważam, że u mnie, w początkowej fazie, też było ich za dużo, ale miałam w tym swój cel :). Pamiętajcie, że rzęsy obciążają powiekę, to bardzo ważna kwestia. U niektórych Pań, które fotografował Mariusz podczas ślubu, na wielu ujęciach widać przymknięte, zmęczone oko. A przecież każda z nas chce wyglądać pięknie, promiennie i na radosną, wypoczętą. Zwłaszcza na ślubnych zdjęciach. Dlatego przed ślubem dobrze rozpocząć testy z rzęsami przynajmniej z 3-miesięcznym wyprzedzeniem.

Czas trwania zabiegu i uzupełnianie

Przedłużanie rzęs to kilka godzin pracy stylistki i konieczność precyzyjnego doklejania poszczególnych rzęs sztucznych do naturalnych. Nic dziwnego, że taki zabieg kosztuje kilkaset złotych. Weronika zrobi Wam rzęsy bardzo ładnie, solidnie i w miłej atmosferze, dlatego polecam wszystkim z Kiełczowa pod Wrocławiem oraz okolic :). Po kilku tygodniach rzęsy będzie trzeba uzupełnić. Naturalne włoski stopniowo wypadają, więc „zgubią się” razem z doklejonymi do nich kępkami.

Moje sztuczne rzęsy w Azji

Przedłużanie zrobiłyśmy z Weroniką na tydzień przed moim wylotem do Bangkoku. Do Azji poleciałam na 5 tygodni. W Bangkoku i Indonezji zniosły zarówno wysokie temperatury w mieście oraz na plaży, kąpiel w oceanie, jak i wspinaczki na wulkany. Były poddane dużej wilgotności powietrza. Po raz pierwszy doświadczyłam też uczucia rozwiewania rzęs przez wiatr ;). Codziennie rano, na poduszce, znajdowałam 1-2 kępki, które stopniowo wypadały. Na początku, kiedy były jeszcze bardzo gęste, czułam ich ciężar. Kiedy odrastały, moja nerwica podpowiadała, żeby bawić się palcami tymi zgrubieniami, w których jest klej… Nie muszę chyba dodawać, że łatwiej o wyrywanie rzęs, gdy grzebie się w nich palcami? 😉 To było dla mnie duże wyzwanie, powstrzymać się przed tym. Nie było łatwo! Jednak pomimo tego rzęsy utrzymywały się przez cały wyjazd i ostatnie odpadły dopiero tydzień po powrocie do Polski.

Przedłużanie rzęs – wady i zalety

+

Plusem przedłużonych rzęs jest wygoda. Jeśli są dobrze dobrane i przyklejone, utrzymają się na rzęsach naprawdę długo i będą ładnie wyglądać. Wybór jest tak duży, że jeśli nie za pierwszym razem, to na pewno z czasem uda się znaleźć rzęsy idealne. 

Zobacz też
Pogrubiający tusz do rzęs - test - recenzja - opinie

Minus to konieczność przyzwyczajenia się do przedłużonych rzęs. Gdy będzie ich za dużo, widzi się je na własnym oku, nawet bez lusterka. Mogą okazać się ciężkie, można wyczuwać zgrubienia od kleju, kiedy będą odrastać. Może się okazać, że delikatne i cienkie, naturalne rzęsy, uszkodzą się od kleju lub wypadną pod wpływem ciężaru. W dużej mierze zależy to od zastosowanych produktów i ich dopasowania do naturalnych włosków. Dobra stylistka nie wpuści Was w maliny. Ostatni minus to koszt: kilkaset złotych za pierwsze przedłużenie i zagęszczenie oraz kilkadziesiąt złotych za uzupełnianie co kilka tygodni.

Czy polecam przedłużanie rzęs?

Dla wygody i oszczędności czasu – jak najbardziej. Chętnie będę przedłużała rzęsy, wybierając się w kolejne, dalsze podróże wymagające ode mnie pracy przed kamerą. Natomiast do pracy w domu i zwykłego, codziennego makijażu jednak postawię na malowanie ich tuszem do rzęs. Zaoszczędzę w ciągu roku kilkaset złotych, które mogę przeznaczyć na kolejny wyjazd.

Ciekawa jestem, czy Wy też macie przedłużone rzęsy. Dajcie znać, jak wygląda Wasza historia z przedłużaniem. Macie jakieś porady dla innych? A może chcecie polecić dobre stylistki w swoim mieście? Napiszcie koniecznie w komentarzach :).

Podoba Ci się? Oceń lub zostaw komentarz 🙂

4 komentarze
    • Cześć. Nie noszę, nie zdecydowałam się wtedy na uzupełnienie po powrocie z Azji. Ale pewnie zrobiłabym sobie znowu na taki wyjazd z kamerą jak wtedy, bo to jednak była wygodna opcja. Z kolei płacenie ponad 1000 zł w ciągu roku na regularnie uzupełniane rzęsy jakoś mi się nie widzi ;).

  • Od kilku lat zajmuję się zawodowo przedłużaniem rzęs i naprawdę zdecydowana większość klientek, które raz skorzystają z takiej usługi nie wracają do swoich naturalnych. Sama też korzystam ze stylizacji rzęs i uważam, że jest to najlepszy sposób no zwiekszenie objętości i długości rzęs.

Leave a Reply

Your email address will not be published.

© 2009-2024 | Dorota Kamińska blog kulinarny, przepisy, podróże i styl życia | Wszystkie prawa zastrzeżone | Część odnośników na blogu to afiliacyjne linki partnerskie | Moja książka: Superfood | Silnik: Wordpress | Serwer: Bookroom