fbpx
Czytasz właśnie
Port Douglas – Queensland – Australia – początek trasy samochodem po wybrzeżu

Port Douglas – Queensland – Australia – początek trasy samochodem po wybrzeżu

Port Douglas Australia
Jeszcze nikt nie ocenił. Może Ty zaczniesz? Na końcu wpisu możesz przyznać gwiazdki.

To bardzo ryzykowna zabawa, gdy zakupiona przed podróżą butelka whisky szybko znika wieczorem, zanim zostanie nastawiony budzik, a w międzyczasie do głowy przychodzi genialny plan pt. „nie opłaca się, nie kładźmy się spać”. Do Port Douglas moglibyśmy nie dotrzeć i kiedy pomyślę, jak wyglądała podróż z Kings Cross na lotnisko, trudno mi uwierzyć, że jednak się udało.

Zobacz też: Więcej relacji z mojej podróży do Australii

To ogromne zaskoczenie, kiedy w środku nocy budzi cię dźwięk dzwonka do drzwi, bo zdesperowany taksówkarz nie mógł dodzwonić się na twoją komórkę. Dobrze, że bagaże spakowane, chociaż na miejscu okaże się, że wszystkie kosmetyki i szczoteczka do zębów zostały w domu.

Pominę nieprzyjemne szczegóły, a przygoda z jazdą taksówką, odprawą bagażową i przejściem przez kontrolę na lotnisku jest dla mnie potwierdzeniem, że cuda się zdarzają, bo oto po kilku godzinach najgorszego, z mojej własnej winy, lotu w życiu, dotarłam do Port Douglas, a właściwie zostałam tu przywieziona przez mojego współtowarzysza podróży.

Na trasie z Cairns do Port Douglas
Na trasie z Cairns do Port Douglas

Port Douglas – Queensland

Niewielka miejscowość położona na wschodnim wybrzeżu Australii, ok. 70 km na północ od Cairns, liczy zaledwie ok. 1000 mieszkańców, choć w sezonie turystycznym, o którego końcówkę zahaczamy, przyjeżdżając we wrześniu, przybywa tutaj drugie tyle turystów.

Port Douglas to miejscowość cicha i wypoczynkowa, znana przede wszystkim z długiej, szerokiej plaży Four Mile Beach o jasnym piasku, położona w szczególnym miejscu: w Oceanie znajduje się tutaj Wielka Rafa Koralowa, a pobliskie góry porasta tropikalny las deszczowy Daintree Rainforest.

Cisza i spokój na plaży
Cisza i spokój na plaży
Błękit nieba, palmy i ocean
Błękit nieba, palmy i ocean

Śmialiśmy się trochę, że to miejsce, do którego przyjeżdżają emeryci i gracze w golfa, ale jeśli cenicie sobie piękne widoki i spokój, to idealne miejsce dla Was.

Port Douglas – początek trasy samochodem

Przyjechaliśmy tu z lotniska z Cairns wypożyczonym samochodem i planujemy oddać go na lotnisku w Brisbane, za tydzień, kiedy przejedziemy przez całe wybrzeże. Bez konkretnego planu, zatrzymując się po drodze w rezerwowanych w ostatniej chwili motelach lub śpiąc w aucie na poboczu, w jednym z licznych miejsc do spania wyznaczanych na poboczach australijskich dróg, będziemy jechać na południe.

Mitsubishi Lancer - nasz samochód w Australii
Mitsubishi Lancer – nasz samochód w Australii

Tylko jeden nocleg w Port Douglas, za to cały dzień spędzony na plażowaniu i spacerach.

Zobacz też
Opera w Sydney nocą

Plaża Cooya Beach - na północ od Port Douglas
Plaża Cooya Beach – na północ od Port Douglas
Strój plażowy - część pierwsza :)
Strój plażowy – część pierwsza 🙂

Pozdrowienia dla Radzki, która namówiła mnie na „występ” w stroju kąpielowym :).

Strój plażowy - część druga :)
Strój plażowy – część druga 🙂

To dziwne uczucie, kiedy widzi się piękną, pustą plażę, a po drodze czytało się znaki informujące o możliwości bliskiego spotkania z krokodylem ;). Trochę strach tu pływać.

Kierunek na kolejne dni
Kierunek na kolejne dni

Przed zachodem słońca, w tutejszej marinie, w restauracji On the Inlet, kusimy się na zjedzenie krewetek z wiaderka oraz smażonych kalmarów. Będąc w Australii, obowiązkowo należy kosztować ryb i owoców morza. Smakują wyśmienicie! Restaurację niemal co wieczór, ok. godz. 17.00, odwiedza George – niemal 250-kilogramowy gruper, największa ryba na tutejszych wodach. Pracownicy przywołują go jedzeniem zawieszonym na linie, ale dziś, kiedy tu jesteśmy, George niestety postanawia nie przypłynąć.

Port Douglas Australia
Port Douglas Australia
Restauracja z widokiem na ocean
Restauracja z widokiem na ocean
Wiadro krewetek
Wiadro krewetek
Smażone kalmary
Smażone kalmary

Na kolejny dzień zaplanowałam wycieczkę do lasu deszczowego. A teraz, w spokoju i w bezpiecznej odległości od wszystkich butelek z whisky tego świata, pora zasnąć, patrząc przez chwilę przez okno na to obce, a jednak coraz bardziej mi bliskie niebo.

Podoba Ci się? Oceń lub zostaw komentarz 🙂

10 komentarzy

Leave a Reply

Your email address will not be published.

© 2009-2024 | Dorota Kamińska blog kulinarny, przepisy, podróże i styl życia | Wszystkie prawa zastrzeżone | Część odnośników na blogu to afiliacyjne linki partnerskie | Moja książka: Superfood | Silnik: Wordpress | Serwer: Bookroom