fbpx
Czytasz właśnie
Lot z Wrocławia do Nowego Jorku

Lot z Wrocławia do Nowego Jorku

W samolocie z Wrocławia do Frankfurtu
Jeszcze nikt nie ocenił. Może Ty zaczniesz? Na końcu wpisu możesz przyznać gwiazdki.

Reisefieber – znacie to? Gorączka przed podróżą, stres, nerwy, rozstrój żołądka… Z jakiegoś powodu, chociaż wcale się nie nastawiałam na to, że coś może pójść nie tak, dopadły mnie różne lęki i obawy. Zupełnie jak w zeszłym roku, tuż przed wyjazdem do Australii, chociaż wtedy martwiło mnie jedynie, że mogę nie zdążyć na samolot i moja niemal 30-godzinna podróż może się wcale nie odbyć.

Zobacz też: Relacja z mojej całej podróży do USA

Lot z Wrocławia do Nowego Jorku – film wideo o wrażeniach

Obejrzyj bezpośrednio na moim kanale na YouTube

To dziwne uczucie, kiedy wyjeżdża się zupełnie w pojedynkę na tak długo, a wszyscy przyjaciele i rodzina zostają na miejscu. I chociaż nie po raz pierwszy jadę sama tak daleko, to jeszcze nigdy nie miałam w planie spędzenia tak długiego czasu tylko we własnym towarzystwie. Chociaż i tak pewnie nawiążę trochę kontaktów na miejscu. Ostatnią noc, żeby na lotnisko było bliżej po spędzonej u znajomych imprezie, po części pożegnalnej, spędzam u przyjaciółki i to ona, w dniu wylotu, jest moim kierowcą, a przed podróżą wypijamy wspólnie ostatnią kawę.

Samolot z Wrocławia do Frankfurtu
Samolot z Wrocławia do Frankfurtu

Zabawne jak krótka wydaje się kilkugodzinna podróż z jedną przesiadką, która początek ma w moim rodzinnym mieście, a koniec, po kilku godzinach, na terenie USA. Tym razem nie jadę 5 godzin autokarem do Pragi, a na przesiadkę we Frankfurcie mam ok. 1,5 godziny, z czego 30 minut spędzam w autobusie, który odbiera nas z samolotu i odwozi pod terminal. Mam dosłownie kilkanaście minut na zakupy i w pośpiechu staję się posiadaczką nowych perfum i wody mineralnej w kartoniku, który otworzę dopiero wieczorem, w hotelu, bo linie lotnicze serwują zarówno posiłki jak i napoje.

Nowe perfumy i woda w kartonie za 1 EUR ;)
Nowe perfumy i woda w kartonie za 1 EUR 😉

Zawsze żałuję, że będąc na pokładzie nie wolno filmować startu i lądowania samolotu. Po kilkugodzinnym locie i obejrzeniu „Kiedy Harry poznał Sally”, „Gambit” oraz „Wielkiego wesela” spoglądam przez okno na piękny zachód słońca nad Nowym Jorkiem. Lądujemy, kiedy jest już dość ciemno. Kilka standardowych pytań przy kontroli paszportowej i oto oficjalnie mogę podróżować po USA do 15 lutego 2015 roku :).

Zobacz też
Lower Manhattan from Empire State Building

Wychodzę z lotniska, mijam postój taksówek i na przystanku autobusowym kupuję bilet do dworca Grand Central na Manhattanie. To już pewien schemat, który dostrzegam po zwiedzeniu sporej liczby dużych miast. Przylatuję, wychodzę, wsiadam do pociągu lub autobusu, który wiezie mnie w jakieś znane miejsce w centrum miasta. A stamtąd z reguły mam już dość blisko do miejsca, w którym wcześniej zarezerwowałam noclegi. Zapach moich nowych perfum zachęca do rozmowy sąsiada w autobusie. Czarnoskóry student, na którego przy Grand Central czekają już znajomi, będzie, podobnie jak ja, przez kilka dni zwiedzać Nowy Jork.

Z Grand Central metrem dojeżdżam do Chinatown. Za darmo, bo automat nie przyjmował kart kredytowych, a z 50-dolarowego banknotu nie mógł wydać mi reszty.  Na stację, awaryjną bramką, wpuścił mnie i jeszcze jedną pasażerkę pracownik obsługi. Jeszcze tylko pokonam schody na 4 piętro, taszcząc swój 20-kilogramowy plecak, wezmę prysznic i można położyć się spać.

Przez otwarte okno dobiegają mnie dźwięki nocnego miasta, które nigdy nie zasypia. Witaj, Nowy Jorku.

Podoba Ci się? Oceń lub zostaw komentarz 🙂

21 komentarzy

Leave a Reply

Your email address will not be published.

© 2009-2024 | Dorota Kamińska blog kulinarny, przepisy, podróże i styl życia | Wszystkie prawa zastrzeżone | Część odnośników na blogu to afiliacyjne linki partnerskie | Moja książka: Superfood | Silnik: Wordpress | Serwer: Bookroom