Cześć, mam na imię Dorota i tworzę przepisy kulinarne z…
To już ostatni dzień, a potem, wcześnie rano, trzeba będzie odlecieć z Luton do Wrocławia. Trochę mi przykro, bo nie udało mi się spotkać z dawno niewidzianym kolegą, który na co dzień mieszka na Tajwanie, a wczoraj, późnym wieczorem, zawiodły połączenia telefoniczne i to niestety jego ostatni dzień pobytu w Londynie. Szkoda, że w niesprzyjających warunkach pogodowych, bo nie spodziewałam się tak bardzo marznąć, choć na szczęście chłodu nie widać na moich zdjęciach. Z niedosytem, bo mogłam zobaczyć więcej. I wkurzona, że niewątpliwy urok Londynu przesłoniły mi sprawy sercowe. Nie ma nic gorszego niż podróż, podczas której nie można w pełni nacieszyć się tym, co nas otacza. Miło popatrzeć na dzień św. Patryka w Londynie, choć pewnie jeszcze milej, gdy z tej okazji poleci się do Dublina :).
Zobacz też: Więcej relacji z moich podróży do Londynu
Nie zazdroszczę tym, którzy tego dnia stali po kolana w wodzie, patrolując teren. Koncerty, śmiech, zielone kolory, piwo… Nie mam nic więcej do dodania. Byłam, widziałam, też jedno wypiłam, a potem pojechałam do Luton, żeby złapać poranny lot i spokojnie wrócić do Wrocławia.
Cześć, mam na imię Dorota i tworzę przepisy kulinarne z filmami wideo. Jestem autorką książki „Superfood po polsku”, a moje ukochane miasto, w którym mieszkam, to Wrocław :). Uwielbiam gotować i karmić siebie i innych, kiedyś moim hobby było pieczenie serników, a potem „wkręciłam się” w odchudzanie… posiłków ;). Od ładnych paru lat doradzam, jak jeść smacznie i zdrowo (da się!), żeby dobrze się czuć, mieć mnóstwo uśmiechu i energii oraz miło spędzać czas, nie tylko w kuchni.| Więcej o mnie