fbpx
Czytasz właśnie
10 codziennych zalet bycia w związku

10 codziennych zalet bycia w związku

10 codziennych zalet bycia razem
3.67/5 (3)

Przyjaciel, podpora życiowa, siła napędowa, motywator. Nieoceniona jest rola wymarzonego mężczyzny, tego jedynego i na zawsze, kiedy uda nam się z takim związać. Długo można wymieniać zalety bycia w związku, życia we dwoje i wspólnego patrzenia w jednym kierunku, ale fajnie też dostrzec to wszystko, co dzieje się na początku, kiedy dopiero zaczynacie się ze sobą spotykać. Magia codzienności. Drobne, codzienne zalety bycia razem. Proste i przemiłe, które sprawiają, że ten czas, podobnie jak cała jego reszta, staje się wyjątkowy. Zwłaszcza gdy wcześniej długo mieszkało się solo i zalety codziennego życia w pojedynkę zamienia się na tryb 1+1.

  1. Problem wiecznie marznących stóp przestaje być tak mocno dokuczliwy.
  2. Wynoszenie śmieci, którego nienawidzisz, zupełnie nagle nie jest tak bardzo uciążliwe, bo znienacka, choć nie zawsze, śmieci same znikają z Twojego domu.
  3. Masz nieocenioną pomoc w pchaniu wózka z zakupami, pakowaniu ich do auta, wypakowywaniu z bagażnika pod domem i wnoszeniu do kuchni, a następnie umieszczaniu w szafkach i lodówce.
  4. W czasie gdy gotujesz, po kuchni kręci się mężczyzna. Pomaga kroić, zagląda do garnków, coś tam pomiesza, powącha. Nalewa Ci wina do kieliszka, cmoka w kark, a czasem nawet się przytuli. Jeśli nie ma pojęcia o gotowaniu, i tak najbardziej liczą się chęci i zaangażowanie :).
  5. Możesz ukraść nad ranem jego wielką, szarą bluzę, na stopy założyć grube skarpety i usmażyć najlepszą jajecznicę na świecie, tym razem podwójną porcję. Możesz też spać i leniuchować, a śniadanie czasem samo przyjdzie do Twojego łóżka.
  6. Kiedy siedzisz na sofie, pracujesz przy laptopie lub czytasz książkę czy oglądasz telewizję, z dużym prawdopodobieństwem zostanie przed Tobą postawiony kieliszek z winem lub szklanka z kawą albo herbatą. Kiedy masz ochotę napić się herbaty i robisz ją sama, możesz z automatu przygotować więcej, bo teraz możesz już myśleć o sprawianiu drobnych przyjemności nie tylko sobie :).
  7. Kiedy gotujesz, naczynia same rozkładają się na stole przed posiłkiem, a po posiłku same odnoszą się ze stołu do zmywarki. Ta, po zakończonym cyklu pracy, często sama się rozładowuje i nawet czasem samoczynnie wszystko trafia do szafek. Po kilku próbach wszystko zaczyna trafiać na właściwe miejsce ;).
  8. Wyjście na miasto w babskim gronie staje się wyjściem wyjątkowym i wyczekiwanym, a nie standardem, do którego przywykłaś.
  9. Koszt wszelkich podróży, bliższych i dalszych, zmniejsza się dwukrotnie.
  10. Oszczędzasz na ogrzewaniu. Prywatny grzejnik czeka na Ciebie, kiedy kładziesz się spać. Przy odrobinie szczęścia prywatny grzejnik jest też prywatnym masażystą.

Ciekawa jestem na co Wy zwracałyście/zwracacie szczególną uwagę na samym początku, kiedy dopiero poznaje się nawzajem ze swoim partnerem. Co jest/było dla Was szczególnie cenne, fajne? Napiszcie mi o tym :).

Podoba Ci się? Oceń lub zostaw komentarz 🙂

3 komentarze
  • Moim zdaniem autorka wykazuje bardzo złe podejście do związków – UTYLITARYZM. Postrzega partnera jak kolejny sprzęt domowy, który uczyni JEJ życie wygodniejszym. Taki uniwersalny robot domowy. Nic nie pisze o frajdzie jaką sprawiają partnerom długie nocne rozmowy na 1001 tematów, radość ze sprawiania sobie na wzajem przyjemności, nie wspomina o poczuciu bliskości, kiedy wiem, że mogę podzielić się z partnerką nawet najbardziej pokręconymi ze swoich myśli, a ona podejdzie pozytywnie i będzie próbowała mnie zrozumieć etc…
    Smutne, że podejście autorki jest dziś tak bardzo rozpowszechnione wśród kobiet. Mam wrażenie, że dominuje w ponad 90% związków i ostatecznie prowadzi je ku zagładzie. Robota domowego wymieniamy na inny lepszy model , gdy tylko taki znajdzie się w naszym zasięgu, podobnie jak depilator czy samochód. Tu nie ma przywiązania do człowieka, tylko do tego co on nam zapewnia.

  • Bardzo trafny i prawdziwy tekst 🙂 No może oprócz tego, że to ja zajmuję się wkładaniem do szafek zakupów i talerzy 😉 Natomiast muszę przyznać, że wynoszenie śmieci było dla mnie od zawsze najbardziej przykrym obowiązkiem, więc dość szybko po poznaniu mojego męża sprytnie, a zarazem delikatnie przekazałam mu pałeczkę w tej kwestii :] Podobało mi się też to, że zawsze pytał czy potrzebuję jego pomocy przy przygotowywaniu posiłków i nosił z radością nawet najcięższe zakupy (ćwiczył bicepsy;)). Mieliśmy też niepisaną zasadę, że gdy jedno z nas gotuje, to drugie zmywa naczynia. Natomiast po ślubie mąż niemal samoistnie przejął obowiązek przygotowywania śniadań dla nas dwojga i mycia podłóg oraz łazienki. Dzięki temu rano mogę poświęcić więcej czasu na toaletę i makijaż, a sobotnie sprzątanie trwa o połowę krócej. Poza tym stopy przestały mi marznąć 🙂 Tak więc życie we dwoje ma wiele zalet, o których kiedyś nawet bym nie pomyślała!

Leave a Reply

Your email address will not be published.

© 2009-2024 | Dorota Kamińska blog kulinarny, przepisy, podróże i styl życia | Wszystkie prawa zastrzeżone | Część odnośników na blogu to afiliacyjne linki partnerskie | Moja książka: Superfood | Silnik: Wordpress | Serwer: Bookroom